Copyright Tomasz Miler

 miler.terapia@gmail.com      tel. 512 822 943

miler.terapia@gmail.com      tel. 512 822 943

24 października 2018

Krytycznym okiem terapeuty

Jest to wpis potrzebą chwili. Potrzebę podzielenia się swoim poglądami. Podczas terapii nie wygłaszam swoich poglądów, staram się przekazywać aktualną wiedzę, poszerzać perspektywę klienta / pacjenta. Szukać razem z nim rozwiązań, być towarzyszem, który stara się tę drogę ukierunkować, sprawiać, żeby była prostsza. Czasem nazywać zjawiska, fenomeny, czy interpretować zachowania, myśli, sny. Uczyć nowych umiejętności inter i intra personalnych. Próbować odkrywać lub namawiać do powrotu do starych form spędzania czasu, do znajdowania czasu na przyjemności i uczeniu, że małe rzeczy też mogą cieszyć. 

Denerwuje mnie postawa niektórych terapeutów, jak z piosenki "Mędrcy z kosmosu": 

"Oni wiedzą wszystko, a ja wkurzam się o nic

Przecież oni mówią i dają mi prawdę na dłoni

Więc to bankowo fakt jest to

To przecież proste oni wiedzą lepiej (...)."

Jeżeli ja mam takie wrażenie, że masz postawę "omnipotentnego bóstwa" to jak może czuć się pacjent, (klientów prywatnie też tak potraktujesz?) Kto dał prawo Ci prawo decydowania za innych? Skąd wiesz co jest najlepsze dla pacjenta? Czy osoba, która Cię nie słucha, nazywana przez Ciebie trudnym pacjentem lub pacjentem w oporze, musi opuścić terapię i "na pewno zapije"? Jest wiele teorii na temat oporu, a do mnie przemawia teoria Williama Millera głosząca, że opór jest relacyjny. Jeżeli ktoś narzuca swoją wolę drugiej osobie to pewnym jest, że to musi wywołać opór. Jeżeli Twoja interpretacja zachowania pacjenta narzuca mu co "tak naprawdę myślał" zanim on sam to zinterpretował, zanim zdążył się wypowiedzieć. Naturalną rzeczą jest sprzeciw. Przywoływanie grupy, aby przyjęła Twoją interpretację i potwierdziła, że jest tak jak powiedziałaś, pozostawię bez komentarza. Kolejna sprawa to traktowanie innych z góry. Prezentujesz się jako osoba wyniosła, siedziałem obok i przecierałem oczy ze zdumienia jaki mur może powstać pomiędzy terapeutą, a grupą. Czym różnisz się od pacjenta? Wiedzą? Hmm... W temacie uzależnień? Doświadczeniem? Hmm... Pacjenci na grupie mieli plus 45 lat, niektórzy mieli tylko kilka tygodni abstynencji, ale kilka osób miało już dłuższy staż trzeźwości. Wiedziała byś to, gdybyś słuchała grupy. Tak więc Kolos na glinianych nogach się chwieje.